16 sierpnia 2015

Różnice

Zdarza się, że zakładamy, że ludzie bliscy nam w jakiś sposób mają podobne poglądy jak my. Dotyczy to nie tylko jednostek, ale całych grup społecznych, czego najlepszym chyba przykładem jest nieboszczka Unia Wolności. Inteligenci skupieni wokół niej do końca chyba nie potrafili zrozumieć, że większość ma inne od ich poglądy, nierzadko przecież słusznych. Też nie rozumiałam, muszę przyznać.
W przypadku jednostek różnice te mogą mieć jednak bardziej doniosłe znaczenie niż przegrana w wyborach i rozpad partii - mogą one naruszyć wątłą konstrukcję, na której oparta jest relacja dwojga ludzi. Oczywiście ważny jest ich kaliber: lubienie innych książek lub filmów może być w efekcie dla obojga rozwijające, gorzej z diametralnie różnymi poglądami politycznymi czy etycznymi. Ale przecież znane są przykłady dobrej współpracy ludzi z zupełnie innych środowisk, o zupełnie różnych poglądach.
Można oczywiście polecieć Norwidem, i że chodzi o to, żeby pięknie się różnić. Tylko co to znaczy? Na własny użytek tłumaczę to sobie poprzez szacunek i zaufanie: szanuję Cię, więc zakładam, że twoje poglądy (preferencje, sympatie) mają równie silne postawy jak moje; jednocześnie ufam, że ty zakładasz tak samo. Co nie oznacza, że nie możemy próbować się nawzajem przekonywać. Nie naciskając oczywiście zbytnio.

Umberto Eco o kościele

Taki cytat mi sie dziś przypomniał: Cywilizacja nie osiągnie doskonałości, póki ostatni kamień z ostatniego kościoła nie spadnie na ostatnie...