Mimo nałogowego oglądania "Przyjaciół", po raz pierwszy obejrzałem ostatni odcinek. Skończył się tak jak powinien 😊 Przy okazji jednak trochę refleksji nt. fenomenu tego serialu. Kiedy był nadawany po raz pierwszy, nie byłem nim szczególnie zachwycony. Wyżej ceniłem sobie serial "Jack and Jill", również traktujący o grupie przyjaciół, ale - jak pisał Wojciech Orliński w Gazecie Telewizyjnej - nie będących idiotami. Tamten serial szybko zniknął, po jednym chyba sezonie. TVN nie pokazał nawet tyle - przerwali emisję w trakcie.
No więc nic nie zapowiadało, że kilkanaście lat później będę oglądał namiętnie wszystkie sezony po kilka razy. Trochę w tym tęsknoty za utraconą młodością - w chwili emisji bohaterowie byli mniej więcej w moim wieku. Może nawet więcej niż trochę. No i nostalgia za światem, który był prostszy i wydawał się bezpieczniejszy. Niby to już czas po pierwszej wojnie w zatoce, ale wieże WTC w czołówce nadal jeszcze stały.
Cała szóstka wiedzie beztroskie życie w Nowym Jorku, nie martwiąc się bardzo o pieniądze. Nawet Joey, który na początku zapożyczał się u Chandlera, od pewnego momentu dość mocno stanął na nogi, dzięki roli w "Dniach naszego życia". Gdzie im tam do problemów i rozterek millenialsów. Jedyne ich problemy, to problemy sercowe.
I to chyba jest klucz do sukcesu - łatwe i spokojne życie, a jeśli nawet pojawiają się jakieś problemy osobiste, to dzięki przyjaciołom nie są takie straszne. No i postaci - można się zżymać na odloty Phoebe, wieczny sarkazm Chandlera, pedanterię Moniki, ale nie sposób ich nie lubić.
Scenarzyści nie wszystkim postaciom pozwolili się jednakowo rozwinąć: Joey i Phoebe, w przeciwieństwie do pozostałej czwórki, zostali w miejscu. Co prawda Phoebe wychodzi za Mike'a, ale ona sama nie zmienia się wiele. A Joey pozostaje Joey'em.
Ostatnia scena, sześć kluczy na blacie. Koniec.
PS. Moje ulubione postaci to Chandler i Rachel. Chandler ze względu na największy dystans i zdrowy rozsądek. I taką nieoczywistą męskość. Podobno w którejś wersji scenariusza miał być gejem.
Rachel z kolei, bo jest urocza w swojej początkowej niedojrzałości, a z drugiej strony wie, czego chce i to zdobywa. To taka typowa córeczka tatusia, ale nieobca jest jej wrażliwość i poświęcenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz