23 sierpnia 2006

Wina, niewinność, odpowiedzialność

W dzisiejszej "Rzeczpospolitej" dobry artykuł Józefa Dajczgewanda i Bogumiły Tyszkiewicz nt. wystawy "Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku". Piszą m.in.:
[...]można odnieść wrażenie, że Niemcy pokonały od epoki Adenauera drogę od wypuszczania byłych esesmanów z więzień i argumentacji przeciw zbiorowej odpowiedzialności do wystaw o wypędzonych oraz argumentacji o zbiorowej niewinności tamtej generacji.Oraz nowej, kolektywnej utopii niewinnych, europejskich ofiar jako części tożsamości europejskiej. Czy wypędzeni Eriki Steinbach byli niewinni? Nie.
I dalej:
Kategoria winy zbiorowej jest tak samo niechrześcijańska jak kategoria zbiorowej niewinności. Zarówno odpowiedzialność, jak i niewinność, to stany, które mogą być przypisane wyłącznie indywidualnej osobie.
I tu mi trochę brak konsekwencji. Bo z jednej strony wina Niemców ewidentna i powszechna, ale wypędzenie było przecież karą zbiorową! I dotknęło także niewinnych, choćby dzieci.
Wypędzonym należy się współczucie, a nie mówienie, by swego cierpienia nie pokazywali, bo myśmy przez nich cierpieli jeszcze bardziej. I dlatego nie uważam, żeby nie można było pokazywać wystawy takiej jak ta berlińska. To co mnie w niej razi, to intencje nadania losowi wypędzonych paneuropejskiego znaczenia.

Brak komentarzy:

Umberto Eco o kościele

Taki cytat mi sie dziś przypomniał: Cywilizacja nie osiągnie doskonałości, póki ostatni kamień z ostatniego kościoła nie spadnie na ostatnie...