I co to będzie? Jego eminencja wreszcie się przyznał, że on jednak coś z tymi panami z SB miał coś wspólnego. A nawet odezwę napisał. I niby o wybaczenie prosi, ale nie wprost, tylko po księżowsku, naokoło.
Oj, można się wyzłośliwiać i aż mnie palce świerzbią, żeby coś jeszcze popisać ;-) I wcale mi nie chodzi o to, że dał się do współpracy nakłonić - nie każdy musi być silny, nie każdy musi być odważny. Bardziej mi tu nie pasuje, że się tak długo wypierał, że paru porządnych ludzi dało się nabrać i teraz im pewnie trochę głupio.
I żeby było jasne - wcale nie jestem zwolennikiem lustracji, wcale mnie cudze grzechy nie interesują - bo niby dlaczego mam wiedzieć akurat to, że ktoś współpracował z SB, a nie czy np. zdradzał żonę. Tylko dlatego, że to pierwsze jest zapisane w papierach? I dlatego ktoś ma się publicznie spowiadać?
Mój znajomy ksiądz mawiał „grzech to nie jest, ale wielkie świństwo”. Takim świństwem jest zmuszanie kogokolwiek do publicznej spowiedzi.
A ksiądz arcybiskup, od dziś już metropolita warszawski, będzie musiał ciężko się napracować, żeby odzyskać choć część autorytetu. O ile wytrzyma presję i nie poda się do dymisji. Co byłoby chyba najlepszym wyjściem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kwintesencja konserwatyzmu
My o jedno tylko szlemy Modły k’ niebu z naszej chaty: By nam buty mogły śmierdzieć, Jak śmierdziały przed stu laty... Kazimierz Przerwa...
-
Tylko intelektualiści robią rewolucje w imię wolności. Lud je robi jedynie z głodu. Antonín J. Liehm w rozmowie z Aleksandrem Kaczorowskim, ...
-
Fragment orzeczenia amerykańskiego Sądu Najwyższego w jednej z najsłynniejszych amerykańskich spraw sądowych, dotyczących wolności słowa – H...
-
Na szczęście wrzesień. Kiedy siadam przy komputerze, mam przed sobą moja ulubioną kartkę z Terminarza Typograficznego 2%6 Grupy Twożywo . A ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz