05 stycznia 2007

Kościół i lustracja cd.

I co to będzie? Jego eminencja wreszcie się przyznał, że on jednak coś z tymi panami z SB miał coś wspólnego. A nawet odezwę napisał. I niby o wybaczenie prosi, ale nie wprost, tylko po księżowsku, naokoło.

Oj, można się wyzłośliwiać i aż mnie palce świerzbią, żeby coś jeszcze popisać ;-) I wcale mi nie chodzi o to, że dał się do współpracy nakłonić - nie każdy musi być silny, nie każdy musi być odważny. Bardziej mi tu nie pasuje, że się tak długo wypierał, że paru porządnych ludzi dało się nabrać i teraz im pewnie trochę głupio.

I żeby było jasne - wcale nie jestem zwolennikiem lustracji, wcale mnie cudze grzechy nie interesują - bo niby dlaczego mam wiedzieć akurat to, że ktoś współpracował z SB, a nie czy np. zdradzał żonę. Tylko dlatego, że to pierwsze jest zapisane w papierach? I dlatego ktoś ma się publicznie spowiadać?

Mój znajomy ksiądz mawiał „grzech to nie jest, ale wielkie świństwo”. Takim świństwem jest zmuszanie kogokolwiek do publicznej spowiedzi.

A ksiądz arcybiskup, od dziś już metropolita warszawski, będzie musiał ciężko się napracować, żeby odzyskać choć część autorytetu. O ile wytrzyma presję i nie poda się do dymisji. Co byłoby chyba najlepszym wyjściem.

Brak komentarzy:

Umberto Eco o kościele

Taki cytat mi sie dziś przypomniał: Cywilizacja nie osiągnie doskonałości, póki ostatni kamień z ostatniego kościoła nie spadnie na ostatnie...