03 stycznia 2007

Kościół i lustracja

Przy okazji sprawy bpa Wielgusa wrócił z nową siłą problem lustracji ludzi Kościoła. Czytając w dzisiejszej Polityce artykuł Marka Zająca (rozsądny zresztą) uświadomiłem sobie, że w tle wszystkich tych dyskusji o lustracji księży jest tak naprawdę kwestia roli i pozycji Kościoła w życiu publicznym.

Nie sądziłem, że kiedykolwiek to nastąpi, ale zgadzam się z Kaczyńskim - Kościół nie może być lustrowany tak jak inne osoby pełniące funkcje publiczne, dlatego, że jest instytucją rozdzielną od państwa. Koniec, kropka. I wara państwu od tego, co dzieje się w Kościele, o ile nie narusza to ładu społecznego.

Wszystko to, co się teraz z tą lustracją w Kościele dzieje jest oznaką przerostu jego roli w Polsce. A może nawet nie roli Kościoła, a religii. Przecież to, kto zostanie ordynariuszem jakiejkolwiek diecezji, choćby i tak ważnej jak warszawska, nie powinno zaprzątać wszystkich mediów w Polsce. A tu nagle prawicowa Gazeta Polska atakuje radiomaryjnego biskupa, Gazeta Wyborcza go broni, a wszystkie media mają o czym mówić. A przecież to tylko kwestia moralna. Tylko!?

Z drugiej jednak strony jest też kwestia komunikowania się hierarchów z wiernymi i wpływu świeckich na Kościół, który - choć bez niego nie będzie Kościoła jako wspólnoty - jest w Polsce żaden. Nie ma się więc co dziwić, że tę próżnię wypełniają media.

W trakcie pisania tego posta otrzymałem niespodziewane wsparcie ;-)

Czy hierarchowie Kościoła powoływani na wysokie stanowiska, jak np. arcybiskup Wielgus, powinni być z urzędu lustrowani?
Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, dla „Rz”: Gdybyśmy teraz wprowadzili taką czy inną lustrację formalnoprawną ze strony państwa, to byłby to element zatwierdzania czy uczestniczenia w procesie nominowania. Jestem więc tego zdecydowanym przeciwnikiem. Natomiast jestem zwolennikiem wewnętrznej lustracji i tego rodzaju obowiązek spoczywa na samym Kościele. Na razie, jak widzimy, z tego się nie wywiązuje. Największy mój niepokój budzi to, że na żadnym etapie nominacji księdza arcybiskupa Wielgusa nikt nie sprawdzał akt. Dla mnie jest to karygodne zaniedbanie antycywilizacyjne.
Dla mnie to nie tylko zaniedbanie, ale przejaw arogancji - to ja papież, biskup, ksiądz wiem, czyje uczynki zasługują na potępienie, a gawiedzi nic do tego. To juz nie te czasy, panowie.

Brak komentarzy:

Umberto Eco o kościele

Taki cytat mi sie dziś przypomniał: Cywilizacja nie osiągnie doskonałości, póki ostatni kamień z ostatniego kościoła nie spadnie na ostatnie...